piątek, 1 lipca 2016

Prolog

          Czarna  postać licząca sobie ze dwa metry, o trupio bladej twarzy z dwiema szparkami zamiast nosa i krwistymi ślepiami, które gdyby mogły już dawno by zabijały przypadkowych ludzi, siedziała na tronie pośrodku pustej sali. Jedynym źródłem światła były świece rozstawione przy bocznych ścianach. W pomieszczeniu panował dla zwykłej osoby przyjemny półmrok jednak na tronie zasiadał sam Lord Voldemort, dla tego  też półmrok wywoływał niepokój. Grobowa cisza, która otaczała salę była przerażająca i zwiastowała śmierć. Lecz nie dzisiaj. 
          Czarny Pan obserwował przez unoszącą się przed nim taflę wody, młodą dziewczynę. Na pierwszy żut oka zwykła mugolka jakich wiele. Właśnie dlatego nie miał pojęcia co go – najpotężniejszego czarnoksiężnika na świecie zaintrygowało w tej na pozór zwykłej dziewczynie. To, że była czarownicą, a może to, że idealnie nadawałaby się do domu węża, a jednak jest w Gryfindorze. Chyba, że... Tak to musi być to. Ta szlama roztaczała wokół siebie dziwną, magiczną aurę. Takiej jeszcze nie czuł. Oprócz jej aury dojrzał w niej potężne pokłady czarnej magii i ogromny potencjał. Musiał się dowiedzieć co z tą dziewczyną jest nie tak. Niemal natychmiast gdy  o tym pomyślał, dotkną swą różdżką lewego przedramienia i wezwał dwóch najbardziej odpowiednich kandydatów do tego  bardzo delikatnego zadania.
       Po chwili przed jego obliczem pojawili się dwaj chłopcy w tym samym wieku- Blase Zabbini i Draco Malfoy. Obaj pokłonili się przed obliczem Voldemorta jak przystało na śmierciożerców. Czarny Pan zbył to machnięciem ręki po czym pokazał im dziewczynę z lusterka, które tworzyła tafla. Chłopcy spojrzeli po sobie z niedowierzaniem wypisanym na twarzy. Voldemort widząc ich reakcję niemal się uśmiechnął. Niemal. Draco po chwili wahania wypowiedział niepewnie pytanie, które dręczyło też Blaisa. 
- Czy to ta szlama Granger?- Dziewczyna z lusterka wody wcale jej nie przypominała. Ani z wyglądu, ani z charakteru.
- Tak to ona. Waszym zadaniem będzie odkrycie jej tajemnic i  przeciągnięcie jej dobrowolnie na naszą stronę. Kiedy uznacie, że będzie gotowa      przyprowadzicie ją do mnie.- Miał zamiar jeszcze coś dodać, ale oburzony głos Dracona skutecznie mu to uniemożliwił.
- Ale Panie jak my mamy to zrobić. Przecież doskonale wiesz jakie relacje panują między naszymi domami.- Nie wierzył własnym uszom. Jak oni mają przekonać Granger do przejścia na ciemną stronę i do tego dobrowolnie. Dobrowolnie! Gdyby chodziło jeszcze o kogoś innego z domu gryfonów to może dali by radę, ale tu chodziło o Hermionę Granger- Pannę Ja Wiem To Wszystko, przyjaciółkę Pottera i Wesleya. To zadanie z pewnością graniczyło z cudem.
- Nie tym tonem Draco.- Warkną podenerwowany Voldemort. Zdawał sobie sprawę, że Draco czasami bywa wybuchowy, dlatego nieco odpuszczał młodym śmierciożercom, którzy wiedzieli gdzie leży granica jego cierpliwości.
-  Draco ma rację Panie. Zadanie, które nam dajesz graniczy z cudem.- Powiedział jak dotąd milczący Blase. W porównaniu z Draconem to on był bardziej okrzesany.
- Zdaję sobie sprawę z powodzenia tej misji ale to nie jest usprawiedliwienie. Daję wam czas od teraz do końca roku szkolnego, który już niedługo się zacznie. Oczywiście było by podejrzane gdybyście od tak zaczęli się kręcić przy pannie Granger. To wszystko.- Po wypowiedzi Czarnego Pana obaj chłopcy mieli mętlik w głowie. Dlaczego Voldemort chce, żeby ta szlama przeszła dobrowolnie na ich stronę. Takie i inne myśli krążyły po ich głowach. Nawet nie zauważyli kiedy teleportowali się do domu Malfoya.  


Hej:)

To mój pierwszy blog, więc nie bądźcie surowi. Historia będzie o Voldemorcie, który wyczuwa dziwną aurę pewnej dziewczyny i postanowia ją szkolić. Od razu mowie, że nie będzie zachowany kanon, więc jak komuś to przeszkadza to niech nie wchodzi na tego bloga. Mam nadzieję, że ta historia się wam spodoba. Prolog już niedługo.